Jest tu zupełnie tak jak w rozmowie dwóch głównych bohaterów. Myśli, że jest ptakiem. Myśli, że wzbije się bardzo wysoko. Nie spogląda w dół. Zdobywa. Ale tak naprawę tkwi w tym samym miejscu. Być może również i o tym, że ból o ile bywa słodki, to tylko w młodości. Oczywiście piszę o bólu miłości. Wilgotny, zgniły, zielony film. I przede wszystkim sensualny.